czwartek, 25 lipca 2013

# 1. Louis

No to taki na początek Lou ;D Miłego czytania !

 W wakacje z rodzicami pojechałam do UK, do Londynu.Jestem jedynaczką i mam 17 lat.No więc rodzice
wynajęli domek i rozgościli się,a ja poszłam zwiedzić okolicę.Niestety...zgubiłam się.Wiem,to śmieszne,ale cóż-ja to JA. Kręciłam się bez sensu po zupełnie obcym mieście.
     Robiło się ciemno.Zrezygnowana usiadłam na jakiejś ławce.Byłam sama...gdzieś w Londynie.To mnie przerosło.Rozpłakałam się jak dziecko i ujęłam twarz w dłonie.Nagle poczułam czyjąś obecność. Ten ktoś
usiadł obok mnie i położył mi dłoń na ramieniu.
-Nie płacz, proszę.Coś się stało?-spytał po angielsku męski głos.
      Przez wiele lat uczyłam się angielskiego,więc umiałam go prawie,jak język ojczysty.Z łatwością go zrozumiałam,ale w tym momencie musiałam się trochę zastanowić,co tak właściwie mam odpowiedzieć.
     Miał miły głos.Podniosłam twarz.Chłopak otarł mi mokre od łez oczy.Starałam mu się przypatrzyć,ale szło mi kiepsko,bo było już ciemno,a ja przez płacz widziałam wszystko, jak przez mgłę.Postanowiłam wysilić wzrok.Miał bluzę z kapturem i okulary przeciwsłoneczne,więc nie widziałam go zbyt dobrze.
J:-Ja...jestem tu na wakacjach...no i...zgubiłam się.
 Chłopak roześmiał się
CH:- Ej,nie płacz!Będzie dobrze.Pamiętasz ulicę,na której mieszkasz?
  Pomyślałam chwilkę i przypomniałam sobie nazwę ulicy,która się krzyżowała z tą,na której mieszkam.
Kiwnęłam głową i podałam mu nazwę.
CH:-Eee,to niedaleko.Odprowadzę Cię!
J:- Dziękuję-uśmiechnęłam się.-Miły jesteś.
 Razem szliśmy w stronę pobytu moich rodziców.
CH:- Tak w ogóle,to jak masz na imię?-spytał po niezręcznej ciszy,która trwałą zbyt długo.
J:- [T.I.],a ty?
CH:-Louis jestem.
J:-Miło mi! Nie wiem czy wiesz,że jest taki jeden Louis,jest bardzo przystojny i jest wokalistą super zespołu...
L: - One Direction?-przerwał mi.
J:-Tak,uwielbiam ich! Ty też lubisz ich muzykę?
L:- Też.-Louis ściągnął kaptur i okulary.Nie mogłam uwierzyć w to,co zobaczyłam. to był TEN Louis,o którego przed chwilą wychwalałam.A teraz jak się okazuje,powiedziałam mu,co o nim myślę.
J:-OMG!To ty? Serio to ty!-cieszyłam się.
L:-Taaak.Tylko nie krzycz,dobrze?-poprosił.
J:-Jasne..ale nie mogę w to uwierzyć!
L:-Ja natomiast nie wierzę,że nie masz marchewek!-udawał oburzonego.
J:-Przykro mi.Czy zdołasz mi wybaczyć?-droczyłam się z nim.
L:-Pomyślę-uśmiechnął się zadziornie,a pode mną ugięły się kolana.
J:-Następnym razem wezmę specjalnie dla Ciebie.-Zażartowałam.
L:-To może jutro-wycedził.
J:-A-ale serio?-jąkałam się.
L:-Tak,czemu nie
 Wymieniliśmy się numerami. Pod moim domkiem pożegnaliśmy się i każdy poszedł w swoją stronę.Oparłam się o drzwi i odprowadzałam Louis'a wzrokiem.Chłopak szedł tyłem patrząc na mnie.Wpadł na jakiś śmietnik,przewracając go.Zaśmiałam się,pomachałam mu i weszłam do środka.
~*~
 Następnego dnia rano, jakoś po 10 dostałam sms'a:
,, Już wstałaś?? :D Lou "
,,Tak ^^ "-odpisałam.
,,Możesz wyjść? ;)"
,,Ale teraz?"
,,Nom :D "
,,Poczekaj 10 minut :) "
,,OK =]"
   Szybko się ubrałam i umyłam.Pobiegłam na dół i w biegu zakładając buty wzięłam kilka marchewek.Wyszłam z domku.Louis stał oparty o drzewo,które rosło przy chodniku obok domku.Zdawało mi się,że był jeszcze przystojniejszy, niż dzień wcześniej.
 Chłopak miał spuszczoną głowę i tępo patrzył na swoje buty.Po cichu podeszłam bliżej.Nadepnęłam na jakąś gałązkę,która pod moim ciężarem pękła.Louis gwałtownie podniósł głowę.Gdy nasze spojrzenia się spotkały,uśmiechnął się szeroko.Podszedł do mnie.
L:-Hej.
J:-Hej.
L:-To jak?Gotowa?-wycedził.
J:-Ale na co?-spytałam zdziwiona.
 L:-Zobaczysz.Tajemnica-puścił mi oczko.
J:- Czy da się Ciebie jakoś przekupić?-Z uśmiechem na ustach wyciągnęłam marchewki zza pleców,o których wczoraj wspominał.
L:-Pamiętałaś!-uśmiechnął się jeszcze szerzej.
J:-To jak?Gdzie idziemy?-dopytywałam.
L:-Przekonaj się.
 Dałam mu marchewkę i razem szliśmy w nieznane chrupiąc warzywa.Całą drogę rozmawialiśmy.Lou był bardzo gadatliwy,ale znaleźliśmy wiele wspólnych tematów.Był też bardzo zabawny.Dobrze czułam się w jego towarzystwie.Jego obecność sprawiała,że całą się stresowałam,a jego spojrzenie,że uginały się pode mną kolana.Czyżbym się zakochała? ,,Nie"-skarciłam się w myślach.
  Louis zaprowadził mnie nad jakieś jezioro.Była tam duża polana.Nikogo oprócz nas tam nie było.Usiedliśmy na brzegu nie przestając rozmawiać.
L:-Lubię tu przychodzić.Tak odciąć się od rzeczywistości i problemów.Tutaj zapominam o Bożym świecie.Mogę w spokoju pomyśleć nad swoimi czynami i życiem.
J:-Ładnie tu-przyznałam.
 Jeszcze długo rozmawialiśmy,Gdy zaczęło się ściemniać,Lou odprowadził mnie do domku.Pożegnaliśmy się zwykłym ,,PA".
 Po wejściu do pokoju i rzuceniu się na łóżko dostałam sms'a:
 ,,Słodkich snów ;) Lou "
 ,,Dobranoc :D xx"-odpisałam.
 Przez kilka dni się widywaliśmy.Pewnego dnia Louis przyszedł do mnie prawie zapłakany.
L:-Wiem,że tu nie mieszkasz,i że i tak będziesz musiała wracać,ale...Jutro jadę do Stanów...
J:-C-co?-spytałam zszokowana.Wiedziałam,że i tak nasza znajomość się zakończy,ale nie chciałam o tym myśleć.
L:-Nie chcę jechać,ale muszę...
J:-Czyli..już się nie zobaczymy?
L:-Chyba nie...
 Przytuliłam chłopaka.Poczułam,jak z oczu lecą mi strumienie łez.
L:-Nie płacz,ja zawsze będę przy Tobie..
J:-Wierzę..
 Oderwaliśmy się od siebie.Lou był cały czas przygnębiony i zapłakany.Nawzajem otarliśmy sobie z oczu łzy.Potem poszliśmy nad NASZE jeziorko.Postanowiliśmy spędzić ostatnie chwile naszej znajomości na zabawie w chowanego.Chcieliśmy miło siebie wspominać.Ja się schowałam,a Lou szukał.Schowałam się za dużym drzewem,które rosło na środku polany.,,Słaba kryjówka"-pomyślałam,ale chłopak już skończył liczyć.
L:-SZUKAM!-wydarł się.Przejechałam ręką po konarze drzewa,gdy nagle poczułam ślady wyryte na drzewie.Popatrzyłam na napis,który się tam znajdował.
 LOUIS + [T.I]= LOVE FOREVER
 ,,To słodkie "-pomyślałam.Nagle Louis wyskoczył zza drzewa i krzyknął:
L:-Mam Cię!
 Przytuliłam chłopaka.Najpierw stał zmieszany,ale po chwili również mnie objął.Popatrzyliśmy sobie w oczy.Zatopiłam się w jego niebieskich tęczówkach.
-Kocham Cię-powiedzieliśmy równocześnie.Po tym Louis mnie pocałował.To był najsłodszy całus w moim całym życiu.


I jak? Trochę słaby,wiem.Proszę o komentarze! ;D





2 komentarze:

  1. Kocham.!!! Jesteś świetna. Cudna. Po prostu nie do opisania..!! <3 Next pleas..!!! <3 :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to Lou był jednoczęściowy ;D ale tylko jak bd mieć czas dodam inny imagin :D

      Usuń